Ferie w bibliotece już za nami. Chcąc uzyskać odpowiedź na zadane w tytule pytanie wyruszyliśmy do najzimniejszych miejsc na Ziemi.
W poniedziałek odwiedziliśmy Antarktydę, kontynent bez właściciela, ale posiadający własną flagę. Zima króluje tam cały czas. Temperatury spadają nawet do minus 90 stopni C. Na Antarktydzie nie spotkaliśmy niedźwiedzi polarnych, bo jest tam dla nich za zimno, ale są największe z pingwinów, czyli pingwiny cesarskie. Na ich cześć odtańczyliśmy taniec pingwina, a następnie zabraliśmy się za robienie pingwinków z plastikowych butelek.
Następnego dnia wybraliśmy się na Grenlandię, największą na świecie wyspę. W 85 % powierzchnia wyspy pokryta jest lądolodem, tylko 15 % stanowią tereny zielone, a lipiec jest jedynym miesiącem w którym temperatury rosną powyżej zera. Jednak mieszkają tam ludzie, żyją w normalnych domach, a nie w igloo i korzystają z internetu tak jak my. Z przeprowadzonego eksperymentu dowiedzieliśmy się dlaczego niedźwiedzie polarne żyjące na Grenlandii nie marzną. Na koniec każdy zrobił papierowe igloo.
Któż nie słyszał o alaskańskich wyścigach psich zaprzęgów. Ich trasa wynosi 1800 km, zawodnicy potrzebują ok. 9-10 dni do jej pokonania. Kolejnego dnia naszym celem była właśnie Alaska. Stan USA o największej powierzchni i najmniejszej gęstości zaludnienia. Wiele z tutejszych gór to czynne lub wygasłe wulkany. Występuje tu zjawisko dni i nocy polarnych, a zorzę polarną w niektórych rejonach można oglądać nawet 240 dni w roku. Przeprowadziliśmy mały eksperyment i z naszego papierowego wulkanu popłynęła czerwona lawa. Następnie malowaliśmy zorze polarne.
Czwartego dnia wybraliśmy się na Syberię, nazywaną często biegunem zimna północnej półkuli Ziemi. Z Syberyjskimi mrozami nic nie może się równać, w zimowe noce temperatura spada do minus 60 stopni C. Przy takich temperaturach nawet największe syberyjskie jezioro Bajkał zamarza na 6 miesięcy i po jego powierzchni można jeździć rowerem, samochodem, nawet autobusem. Tego dnia przygotowaliśmy sztuczny śnieg i zrobiliśmy z niego bałwanka oraz bałwanki z papieru i plastikowych butelek.
Afryka, Australia czy Hawaje to miejsca, które zazwyczaj kojarzą się z palmami i słońcem, a jednak i tam czasem temperatury spadają poniżej zera. Na przykład w Australii w czerwcu 1994 roku słupki rtęci pokazały minus 23 stopnie. W Polsce najniższą temperaturę odnotowano w Siedlcach 10 stycznia 1940 roku - minus 41 stopni. Takie i wiele innych ciekawostek poznaliśmy ostatniego dnia ferii w bibliotece. Poza tym robiliśmy śnieżne kule.
Podczas tegorocznych ferii poznaliśmy kilka ciekawych miejsc, zrobiliśmy fajne prace plastyczne i dowiedzieliśmy się, że zimę można spotkać wszędzie, nawet na Hawajach.
GALERIA
W poniedziałek odwiedziliśmy Antarktydę, kontynent bez właściciela, ale posiadający własną flagę. Zima króluje tam cały czas. Temperatury spadają nawet do minus 90 stopni C. Na Antarktydzie nie spotkaliśmy niedźwiedzi polarnych, bo jest tam dla nich za zimno, ale są największe z pingwinów, czyli pingwiny cesarskie. Na ich cześć odtańczyliśmy taniec pingwina, a następnie zabraliśmy się za robienie pingwinków z plastikowych butelek.
Następnego dnia wybraliśmy się na Grenlandię, największą na świecie wyspę. W 85 % powierzchnia wyspy pokryta jest lądolodem, tylko 15 % stanowią tereny zielone, a lipiec jest jedynym miesiącem w którym temperatury rosną powyżej zera. Jednak mieszkają tam ludzie, żyją w normalnych domach, a nie w igloo i korzystają z internetu tak jak my. Z przeprowadzonego eksperymentu dowiedzieliśmy się dlaczego niedźwiedzie polarne żyjące na Grenlandii nie marzną. Na koniec każdy zrobił papierowe igloo.
Któż nie słyszał o alaskańskich wyścigach psich zaprzęgów. Ich trasa wynosi 1800 km, zawodnicy potrzebują ok. 9-10 dni do jej pokonania. Kolejnego dnia naszym celem była właśnie Alaska. Stan USA o największej powierzchni i najmniejszej gęstości zaludnienia. Wiele z tutejszych gór to czynne lub wygasłe wulkany. Występuje tu zjawisko dni i nocy polarnych, a zorzę polarną w niektórych rejonach można oglądać nawet 240 dni w roku. Przeprowadziliśmy mały eksperyment i z naszego papierowego wulkanu popłynęła czerwona lawa. Następnie malowaliśmy zorze polarne.
Czwartego dnia wybraliśmy się na Syberię, nazywaną często biegunem zimna północnej półkuli Ziemi. Z Syberyjskimi mrozami nic nie może się równać, w zimowe noce temperatura spada do minus 60 stopni C. Przy takich temperaturach nawet największe syberyjskie jezioro Bajkał zamarza na 6 miesięcy i po jego powierzchni można jeździć rowerem, samochodem, nawet autobusem. Tego dnia przygotowaliśmy sztuczny śnieg i zrobiliśmy z niego bałwanka oraz bałwanki z papieru i plastikowych butelek.
Afryka, Australia czy Hawaje to miejsca, które zazwyczaj kojarzą się z palmami i słońcem, a jednak i tam czasem temperatury spadają poniżej zera. Na przykład w Australii w czerwcu 1994 roku słupki rtęci pokazały minus 23 stopnie. W Polsce najniższą temperaturę odnotowano w Siedlcach 10 stycznia 1940 roku - minus 41 stopni. Takie i wiele innych ciekawostek poznaliśmy ostatniego dnia ferii w bibliotece. Poza tym robiliśmy śnieżne kule.
Podczas tegorocznych ferii poznaliśmy kilka ciekawych miejsc, zrobiliśmy fajne prace plastyczne i dowiedzieliśmy się, że zimę można spotkać wszędzie, nawet na Hawajach.
GALERIA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz